piątek, 31 grudnia 2010

31.12.2010r. - OwnCaches



Ostatnie kesze w starym roku:


Po prostu by sebastian Waypoint: OP302E - po prostu najgorszy kesz! znaleziony pod jedną z chmurek (a było ich sporo ;P). Dbając o kondycję Sebastiana nie dodaliśmy żadnego fanta, kosze na śmieci i tak zostały mocno przetrzepane podczas poszukiwań fantow przez innych.

SWEN TSAC by ToJoJaMi Waypoint: OP2E40 - jak zwykle w takich przypadkach do rozwiązania przyczynił się Bogdan. Mój umysł widocznie nie myśli logicznie ;P Ale zabawy trochę z tym i tak było, teraz nic tylko doczekać się na ostatnią z zagadek.

Mobillare Cellulare II by Whatever Waypoint: OP21DB - grzecznie spoczywała w Butach sebastiana. Ani się nie zdążyłam obejrzeć i Bogdan wpisywał nas do logu. Ciekawy pomysł na kesza.
  

31.12.2010r. - Dworzec Beskidzki

Dworzec beskidzki by sebastian - znaleziona po zmroku, po krótkiej wspinaczce stokiem narciarskim i w towarzystwie fallstartowych wybuchów sztucznych ogni. Podczas spaceru towarzyszyli nam Fiśka z Jogim, pewnie mając ukrywany ubaw, gdyż podjęli ją już wcześniej i wiedzieli gdzie się znajduje :)



Waypoint: OP302C

31.12.2010r. - Zabytkowa dzwonnica

Zabytkowa dzwonnica by Pit - drugi z keszy znalezionych na wycieczce w Soli, podczas podróży powrotnej w stronę stacji kolejowej. Rówież w miłym towarzystwie Fiśki i Jogiego :)


Waypoint: OP2E6B

31.12.2010r. - Słone źródła

Słone źródła by Pit - pierwszy z keszy znalezionych podczas sylwestrowego pobytu w Zwardoniu. Wybraliśmy się na wycieczkę do Soli wraz z Fiśką i Jogim, częściowo w drodze towarzyszł nam mieszaniec boksera karmiony wafelkami Jogiego. Wyhaczony dość szybko.


Waypoint: OP2E6A

niedziela, 21 listopada 2010

21.11.2010r. - EM-56 Kościół Mariacki w Katowicach



EM-56 Kościół Mariacki w Katowicach by etna&mars - po wizycie w kinie wybraliśmy się po raz drugi szukać tej skrzynki, trochę padało, ale i tak mieliśmy chwilę czasu. Tym razem poszło szybko i kesz wpadł w nasze ręcę.


Waypoint: OP2431

niedziela, 14 listopada 2010

11-14.11.2010r. Independence Day 2010




Jakoś udało się zorganizować i wybraliśmy się na Independence Day 2010. Kopalnioki na Hawajach :) Już sam dojazd do Miasteczka Śląskiego był pasjonujący, bo łącznie podróżowaliśmy 4 liniami autobusów, dwóch różnych przewoźników. Ale dotarliśmy, i jak zaczęło się ulewnie, tak w Miasteczku zaświeciło słońce.
Na miejscu wielu już czekało i zbierało się do wyjazdu, czekało nas zwiedzanie zabytkowej kopalni srebra w Tarnowskich Górach. Dzięki uprzejmości WuZeta udało nam się tam dotransportować, po drodze zahaczając o kesza Art_057 STA-LOVE, którego wcześniej zdobyliśmy sami, czekając na jeden z autobusów. Pod kopalnią czekał nas kesz ZYR 17 - Kopalnia w Tarnowskich Górach i dużo nowych twarzy do poznania :) Do zwiedzania podzielono nas na 2 grupy (ograniczona była pojemność łódek), a pan przewodnik nie umiał pojąc co nas łączy, że organizujemy to spotkanie, skoro nie jesteśmy rodziną. Na miejscu się poschylaliśmy, pomoczyliśmy, popływaliśmy i wyjechaliśmy z powrotem na powierzchnię. Takie miejsca zupełnie inaczej widzi się jako dziecko, a jako dorosły człowiek :) 



Ale żałuję, że nie oferują już pudełeczek za 2zl z kryształem górskim i innymi skarbami ziemi. Po zwiedzaniu poszliśmy w rozjazdy, bo każdy liczył na inne kesze. Tym razem podróz zawdzięczamy art_noise i Żywcowi, który chcąc nie chcąc spędził z nami całe popołudnie szukając keszy. Jeden znaleźliśmy od logbooka, bo niestety został zdewastowany. Następnie udaliśmy się do Pyskowic na Pyskowicki rynek, potem były 2 kolejne nieudane próby zaliczenia keszy, i czas był wracać na oczekiwaną przez wszystkich grę terenową. Na miejscu z Łzą i Elą oraz Doktorem i bogobigiem zdobyliśmy kesze w Miasteczku Śląskim: Drewniany kościółek w Miasteczku Śląskim oraz nowy Pomnik Obrońców Ojczyzny
I w końcu nadeszła godzina, zwabiono nas do ciemnego lasu, po ciemku ;] Polataliśmy trochę szukając wieńców, najledliśmy się mózgiem hawajskiego naukowca (bądź ufoludka, zależy od drużyny), a na końcu zdobyliśmy beczkę kopalnionych skarbów, paczki kopalnioków, piwa śląskiego i co najważniejsze szampana dla wygranych - znaczy się wszystkich :) Poszło szybko, ale rozruszani wróciliśmy by się rzygotować do hawajskiej imprezy. Część ludzi musiała nas opuścić, ale większość jednak wpadła. My idąc skrótem natknęlismy się na chyba dzika w lesie, szczęśliwie nas zignorował, ale ja stresu przeżyłam co niemiara. Na hawajskiej imprezie królowały iście hawajskie czapki i polary :) ale po co ogrzewanie, jak mieliśmy czym się zająć, bo podrzucili nam parę mobilnych/own keszy. Bgdan rozwikłał Eureka na GPS, ja próbowałam z rroarrem i nocheoscurą dać radę Ziele prawdę ci powie. W końcu dzięki naprwadzeniu Chestera wszystko było na swoim miejscu, ale w nosie wciąż te zapachy :) Ale kto był ten wie, że największym hitem wieczoru był Taniec Hula, prowadzony przez Chestera. Ja jak to zostało skromnie ujęte na filmiku, zasiadałam w loży szyderców wraz z nieliczną grupą osób, reszta opowiadała nam historię o keszach na Hawajach :) Gdy temperatura osiągneła swój prawdziwie hawajski zenit ruszyliśmy w stronę ośrodka noclegowego, gdzie nas ledwo pani wpuściła, bo chyba było już późno. 



Rankiem dnia następnego, po raz kolejny dzięki uprzejmości Żywca, wybraliśmy się w stronę Zabrza, po drodze zaliczając kesze z bogobigiem i WuZetem: Sztolnia "Gotthelf" – "Wspomóż Bóg" i Pałacyk w Rybnej. Potem już rosto na Zabrze, do Królowej Luizy. W oczekiwaniu na resztę ekipy poszukiwano kesza Luiza i jej naziemne skarby, plotka głosiła, że go nie ma, jednak był na miejscu :) Ludzie podojeżdżali i została nam pokazana Parowa Maszyna Wyciągowa, która na wszytskich zrobiła jakieś wrażenie, czy wielkościa, czy zapachem, a nawet swoją konstrukcją i tym, że wciąż działa. Potem dołączyli do nas grupę niezrzeszonych ludzi, którzy się dziwili, kiedy to geokeszerska ekipa obskoczyła Czarną Perełkę. Z resztą nasz przewodnik też się troszkę zdziwił, że mu się grupa rozlazła z tajemniczymi okrzykami "jaki jest hint?", "macie?", "jest tam?", "kto się chce wpisać?" itp. :) Gdy już zeszliśmy w podziemie jakoś stało się, że padło nam światło. Zagubieni, niezrzeszeni turyści próbowała sobie poświecić komórkami, a naszej grupie udało się ich zawstydzić, bo każdy miał ze sobą latarkę :) Trzeba wiedzieć, co w kopalni może się przydać ;) Pochodziliśmy, pojeździliśmy podziemną ciufcią, po czym nadszedł czas obiadu. Po drodze zahaczyliśmy o Wiatrak, potem zajęliśmy pół knajpy. Po jedzeniu, znów udaliśmy się w rozjazdy, choć udało się jeszcze w grupie odnaleźć Rufflesy. I ostatecznie my, Limaki i ToJoJaMi wpadliśmy Na przeklętej ziemi. Po ciemku miejsce robi jeszcze większe wrażenie jak za dnia, każdy zgrzyt okna i podłóg był straszny. Ale ekipie udało się po kolei zdobywać etapy, prędkości nadawała ich działaniom adrenalina. I tak dla nas zakończył się ID2010.

 



Dzięki wszystkim za uczestnictwo i dotrzymywanie towarzystwa w te dwa dni, oby do następnego :) I jak przystało Aloha! :)

piątek, 12 listopada 2010

12.11.2010r. - Art_057 STA-LOVE



Art_057 STA-LOVE by art_noise - pierwsza skrzynka zdobyta przy okazji Kopalniano-Hawajskiego spotkania, ale jeszcze samotnie podczas czekania na autobus. Potem uderzyliśmy ponownie z Wuzetem i Żywcem, ale drugi raz do logu się nie wpisywaliśmy już :)


Waypoint: OP2187

sobota, 6 listopada 2010

06.11.2010r. - OM#06 Pod Krzyżem




OM#06 Pod Krzyżem

Krzyż Męki Pańskiej postawiony przez mieszkańców Mikołowa w 1895 roku.
Wpisany do krajowego rejestru zabytków, jednak więcej informacji na jego temat nie posiadamy.
Keszyk jest bardzo mikro, niemagnetyczny, niebrudzący i bezinwacyjny. 
Powodzenia w szukaniu :)



Waypoint: OP2ED9 

06.11.2010r. - Patelmajster

Patelmajster by Nannette - znaleziony podczas deszczowego spacerku pod autostradę ;-) znaleziony szybko, gdyż na wysokości oczu rzucił się w oczy kolor opakowania. Potem był plan udawac samochody wchodząc na autostradę, ale jednak zrezygnowaliśmy ;] Zabrany krecik.

Waypoint: OP2388 

06.11.2010r. - EM-58 Kościół św. Piotra i Pawła

EM-58 Kościół św. Piotra i Pawła by etna&mars - dalszy ciąg mokrego spaceru, współrzędne pokierowały nas prosto na kesza, więc szybko i bezproblemowo odnaleziony i odłożony. Dzięki :)


Waypoint: OP2436 

czwartek, 4 listopada 2010

04.11.2010r. - Kesz nr 33



Kesz nr 33 by Rob-Team - kesz ten do teraz wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Pokrzyżował nam wszytskie plany... Długo szukaliśmy FX8971Y. A jak w końcu znaleźliśmy - okazało się, że w miejscu kesza znajdował się postronny człowiek. I to nie przez chwilę, przez długą chwilę. Był E.Leclerc, był Komag, i było coś jeszcze i coś jeszcze. Aż jak to pięknie Bogdan ujął w komentarzu, musieliśmy z keszem zaczerpnąc świeżego powietrza. Ale przydała mu się taka chwila, bo długo czekał w osamotnieniu na znalezienie pierwsze :) Poza tym plusem jest, że przestaniemy go w końcu wypatrywać za każdym razem jak jest okazja, osiągniemy ostateczny spokój związany z Keszem nr 33. Wielkie dzięki za możliwość polowania :)

Waypoint: OP2A2C 

niedziela, 31 października 2010

31.10.2010r. - Rybnik-Cerekwica/AFW Team No-9





Rybnik-Cerekwica/AFW Team No-9 by woytas - zawsze zastanawiało mnie sąsiedztwo kościoła i parku, ale chyba na tym polega urok tego miejsca. V for Victory i ryszamy dalej :)


Waypoint: OP01AE

31.10.2010r. - Rybnik-Stary Kościół/AFEW TEAM NO-27





Rybnik-Stary Kościół/AFEW TEAM NO-27 by woytas - ciekawa podpowiedź :) ale poszło gładko i sprawnie, przechodniów brak z uwagu na ciemną i względnie późną porę.


Waypoint: OP2C1E

31.10.2010r. - Rybnik-Wodospad/AFEW TEAM NO-29





Rybnik-Wodospad/AFEW TEAM NO-29 by woytas - wodospady niestety już nie działały, a naprawdę dodają uroku miejscu, w którym niegdyś były z tego co pamiętam granitowe donice z kwiatkami, rodem z PRLu :) szybki wpis i dalej.


Waypoint: OP2C53

31.10.2010r. - Teraz Szkoła Muzyczna.../ M&S - 8



Teraz Szkoła Muzyczna.../ M&S - 8 by Set - bardzo fajna skrzynka jak na mikro :) i mocno się bardzo trzymie. Dorzuciliśmy kreta Oberixa, który błądził już z nami 2 miesiące :) ale zawsze trafialiśmy na mikrusy, do których z powodu swj ruszy no się normalnie nie mieścił.


Waypoint: OP1D8C 

31.10.2010r. - Paruszowiec Dworzec / M&S-2





Paruszowiec Dworzec / M&S-2 by Set - dworzec opanowały już ciemności, a miejsce ukrycia miejmy nadzieje, że innym nie skojarzył się z tym czym nam ;P żadnych wymian nie dokonaliśmy i ruszyliśmy dalej, bo kawałek drogi do następnych keszy był.


 Waypoint: OP148E

wtorek, 26 października 2010

26.10.2010r. - Steganograficzna skrzynka mobilna

Steganograficzna skrzynka mobilna by pillow - sprawiła mi nie lada problem ta skrzynka. Brak duszy informatyka nie pomagał w rozwiązaniu zadania, ale za to ostateczne rozwiązanie dało wiele satysfakcji i radości :) Poza tym można się nauczyć nowych rzeczy. I co najmniej 2 godziny zabawy i frustracji :) bardzo dziękuje za tą skrzynkę, która pomogła mi odkryć nowe możliwości umysłu. Mam też nadzieję, że nie zgubi się gdzieś po drodze i ludzie będą o nią dbać.




Waypoint: OP22E9

sobota, 23 października 2010

23.10.2010r. - Wznieś Oczy i Ty



Wznieś Oczy i Ty by Chat Noir - bardzo fajny pomysł na kesza, zachęca do odwiedzenia miejsc, które się przeważnie na wycieczkach omija. Nam udało się większość rozwiązania wygooglować. W sumie szkoda, ale pobyt w Krakowie miał bardzo napięty grafik. Gdyby nie wcześniejsza pomoc googli na pewno nie mielibyśmy szansy skrzynki podjąć. Godna polecenia :)






Waypoint: OP1936

23.10.2010r. - Śpiewająca Żaba





Śpiewająca Żaba by bogobig - niestety brakowało nam czasu na przyjrzenie się opisanym kamienicom. Rachu ciachu i po strachu. Zszokował mnie spleśniały ołówek ;P




Waypoint: OP15CD

23.10.2010r. - Kabaret





Kabaret by elales - południowa godzina i względnie pusto, kamera nas nie zaatakowała, tylko ktoś wynoszący śmieci, ale w chwili gdy już się wpisywaliśmy do logbooka :)


Waypoint: OP20E5

23.10.2010r. - Latarnia Umarłych





Latarnia Umarłych by bogobig - pewnie jak wielu - nie wiedzieliśmy najpierw, że współrzędne były tak dokładne. Próbowaliśmy podjąć w nocy, ale nie wyszło, po większym przygotowaniu wróciliśmy rano i jakoś poszło, szukaliśmy w dobrym miejscu i Bogdana intuicja nie zawiodła :)




Waypoint: OP157F

piątek, 22 października 2010

22.10.2010r. - Kościół św.Wojciecha





Kościół św.Wojciecha by EjoHex Team - pomimo późnej godziny Rynek był dość pełny, ale podjęcie było chwilką, patent znany i lubiany, byliśmy obserwowani tylko przez gołąbka w dziurze :)




Waypoint: OP2222

22.10.2010r. - Krakowski Barbakan



Krakowski Barbakan by Łza + Ela (drużyna MTB) - po ciemku mało osób się tu kręci, więc dużego problemu nie było, Bogdan wsadził rękę i wyciągnął :)




Waypoint: OP2D6D 

22.10.2010r. - Wrocław dla Krakowa_fck023



Wrocław dla Krakowa_fck023 by fck - idealna dla podróżnych, bo zaraz po Fatal Error najbliższa dworca pkp :) Wymieniliśmy krety.


IN: GK

OUT: GK


Waypoint: OP1D57

22.10.2010r. - Fatal error



Fatal error by ErRor - wieczorna pora dla Krakowa to żaden kłopot. Galeria Krakowska zapchana, ale miejsce ukrycia skrzynki nie było przeludnione. Szybki wpis i ruszyliśmy dalej.


Waypoint: OP2BBC

wtorek, 19 października 2010

19.10.2010r. - ELBRAM TSAC





ELBRAM TSAC by ToJoJaMi - bardzo starannie wykonany OwnCache :) rozłożony, złożony, teraz mieszka z nami i czeka na następną osobę :) rozpracowanie i spracowanie powrotne wywołało dużą satysfakcję i radość, poprzedzone chwilami frustracji... ;P nie będę się rozpisywać na ten temat, żeby niezaspoilerować następnym :)


 Waypoint: OP2E15

niedziela, 26 września 2010

26.09.2010r. - SZLAKIEM WROCŁAWSKICH KRASNALI



SZLAKIEM WROCŁAWSKICH KRASNALI by renia team - krasnale są niesamowite. Choć pierwszy wierszykowy zmienił miejsce zamieszkania, a któryś z kolei był przykryty baldachimem ogródka restauracyjnego dotarliśmy do samego końca, chcieliśmy znaleźć mikro skrzynkę, dopóki nie wyczytaliśmy w komentarzach, że kesza w zasadzie tam nie ma. Spacer świetny, pomysł również, ale jak już w logu wspomniane brakowało nam uwieńczenia fizycznego. Ale do krasnali musimy wrócić :)


Waypoint: OP1090

26.09.2010r. - Alegoria geokesza



Alegoria geokesza by szyMarek - kesz bardzo pomysłowy :) akurat się zdarzyło, że z tamtego miejsca rozpoczynaliśmy wędrówkę po Wrocławiu. Serdeczne drzewko przez jakiś czas skrywało tajemnicę, ale w końcu ukazało nam swoje sekrety. Barzo mi się podobał pomysł i wykonanie tego keszyka, dlatego też odznaczyliśmy go gwiazdeczką :) I dorzuciliśmy kreta.


 Waypoint: OP1B5F

czwartek, 23 września 2010

23.09.2010r. - LS-1 PIWNIE-1



LS-1 PIWNIE-1 by laszlo - po zapoznaniu się z alternatywną drogą do Piotrowic, sugerowaną przez GPS przez lasy, łąki i pola... ;P dotarliśmy na miejsce, spoiler mówi wszystko :) dorzuciliśmy kreta.




Waypoint: OP2A72

23.09.2010r. - LS-3 Boicho

LS-3 Boicho by laszlo -  dotarliśmy na miejsce, z wyróżniających się elementów boiska, poza murawą tylko jedno rzuciło się w oczy, no i skrywało kesza. Ale magnes to ma mocny ;P praca zbiorowa z Bogdanem przysłużyła się do podjęcia kesza, bez poniesienia strat własnych ;]


Waypoint: OP2ADA

23.09.2010r. - EM-17 Schron Kochłowicki na najwyższym wzniesieniu


EM-17 Schron Kochłowicki na najwyższym wzniesieniu by etna&mars - skrzynka podjęta niejako przy okazji, dodatkowo służyła jako dobry argument za postojem po wjeździe na dość sporą  górkę :) i podczas gdy ja z mocno bijącym sercem próbowałam odnaleźć w internecie opis kesza, tak Bogdan wyruszył na poszukiwania, pozwiedzał bunkier no i znalazł :)

IN: GK 


Waypoint: OP18A5

środa, 8 września 2010

08.09.2010r. - EM-83 Pomnik Ofiar Katynia



EM-83 Pomnik Ofiar Katynia by etna&mars - wiele razy przechodziłam w biegu przez ten plac, a ów pomnik mi umykał, gdyż znajduje się w niezbyt dobrym jak na cele podróznicze i spacerowe rogu. Po dotarciu na miejsce wskazane przez współrzędne Bogdan jakoś tak spróbował we właściwym miejscu no i już był znalezniony :) aczkolwiek wcześniejszy wpis był zniechęcający, tym większa radość z podjęcia, wielkie gratulacje za pomysł :) to dodaje uroku magnetycznym skrzynkom przy pomnikach w miastach, a niestety rzadko jest spotykane :) 


Waypoint: OP2B33

wtorek, 7 września 2010

07.09.2010r. - Chłopiec z łabędziem





Chłopiec z łabędziem by Whatever - kesz wbrew pozorom zajął chwilkę, kordy jak to wyczytane już było troszkę rozjechane, ale jakoś 1 i 2 etap poszedł bez przeszkód, z trzecim był mały problem gdyż gps prowadził nas co minutę w inne miejsce, chyba z uwagi na duże zakłócenia w tym miejscu i w tej chwili, ale udało się Bogdanowi zczaić miejsce ukrycia :) zabraliśmy krety, dorzuciliśmy tylko wpis. Podpowiedzi wykonane mistrzowsko :)


Waypoint: OP1601

07.09.2010r. - Święta Trójca



Święta Trójca by rroarr - pomyśleć, że przechodząc tamtędy wiele razy nie miałam pojęcia o jej istnieniu :) Nie obyło się bez podpowiedzi, na początku próbowaliśmy zdobyć kesza na czuja, ale jednak trzeba było zajrzeć do opisu. Skrzynka ogólnie ma się dobrze, jedynie wystąpił problem z logbookiem, gdyż się skończył ;P I przyszło się nam wpisać na kawałku biletu. No trade.



Waypoint: OP2280

niedziela, 29 sierpnia 2010

29.08.2010r. - Bendoszka Wielka




Bendoszka Wielka by maggik - chwila spokoju przed i po deszczowo spędzonych godzinach, kordy prowadzące prosto na... miejsce ukrycia :) ale o dziwo skrzynka sprawiła nam trochę kłopotu, nawet była już opcja odwrotu, kiedy nagle ukazał się naszym oczom tajemny znak ;-) w poszukiwaniach pomagała nam Luc. Zabraliśmy GK Obelixa nie-Obelixa, nastąpiła też próba poprawienia maskowania, żeby utrudnić zadanie następnym :)


Waypoint: OP23E3

środa, 25 sierpnia 2010

25.08.2010r. - OM#05 Park Zabaw :)



 OM#05 Park Zabaw :)

Park Planty w Mikołowie usytuowany jest pomiędzy ulicą Konstytucji 3 Maja a potokiem Aleksander. Północna część parku dochodzi niemal do centrum miasta. Ta część to tzw. Małe Planty, oddzielone od Dużych Plant ulicą Górniczą. Park został założony w XVIII wieku jako kompozycja o charakterze krajobrazowym zamkniętym, zajmująca obszar położony na skarpie opadającej w kierunku zachodnim od dzisiejszej ulicy Konstytucji 3 Maja w kierunku potoku.

Jest jednym z najlepiej zachowanych, w stosunku do pierwotnego kształtu, parków w aglomeracji górnośląskiej. Od wielu pokoleń jest miejscem spacerów i spotkań mieszkańców miasta. W roku 2001 Planty zostały wpisane do rejestru zabytków województwa śląskiego.

Planty jako pojęcie z dziedziny architektury krajobrazu, są typem ogrodu publicznego mającego swą genezę w XIX-wiecznej idei wprowadzania zieleni do centrów miast - miast o średniowiecznym rodowodzie. Najczęściej planty lokalizowane były na średniowiecznych murach obronnych miasta lub bezpośrednio za nimi. Mikołów przy obecnej lokalizacji swojego "starego miasta" nie posiadał żadnych budowli obronnych czy też umocnień ziemnych. Jedynie podania kronikarzy mikołowskich mówią o występowaniu drewnianych palisad obronnych, lecz otaczających miejsce pierwszej lokacji grodu mikołowskiego, tj. dzisiejszego wzgórza z kościołem ewangelickim św. Jana. (do końca wieku XIII).

Mikołowskie planty założone w miejscu dawnych gospodarstwach rolnych, swój początek zawdzięczają komendantowi mikołowskiego szwadronu husarzy - pułkownikowi Korwin-Wierzbckiemu - który w najdalszej części "dzisiejszych plantów" (południowy-zachód), przed rokiem 1796 stworzył założenie na wzór ogrodu wypoczynkowego z kąpielnią oraz romantycznymi altanami. Architektura tych obiektów zanurzona była w wyszukanych kompozycjach zieleni. Park ten został nazwany "Charlottenthal" na cześć żony pułkownika - Szarloty. Natomiast okoliczna ludność miejsce to nazwała "Wymyślanką"- ze względu na mnogość pomysłów i "wymysłów" pułkownika Korwin-Wierzbickiego. Do dzisiaj zachował się, w tej części plantów mały obelisk na cześć żony Szarloty, z widocznym napisem.

W 1824 roku mikołowski mydlarz Józef Liszczeński - właściciel wschodniej części "dzisiejszych plantów" nabył Wymyślankę i przyłączył ją do swojej posiadłości. W 1868 roku właściciel tego dużego terenu - August Winkler - odstąpił miastu samą Wymyślankę. Na ten okres przypada planowa polityka władz miasta mająca na celu stworzenie w tym rejonie publicznego miejsca wycieczkowego i wypoczynkowego. Jednak w tym czasie dojście z Wymyślanki do centrum miasta było możliwe tylko główną drogą prowadzącą do Łazisk. Dlatego w 1895 roku rozpoczęto prace nad promenadą prowadzącą zejściem z ulicy Karola Miarki do doliny strumyka Jamny. Z początku promenada prowadziła wąskim pasem zieleni po terenach wykupionych przez miasto od okolicznych właścicieli.

Dopiero w 1919 roku miasto zakupiło większą część wspomnianej wyżej posiadłości Józefa Liszczeńskiego (w 1919 r. właścicielem był Rudolf Fuchs). Od tej daty można mówić o mikołowskich plantach w ich obecnym kształcie.

Już od początków powstania, mikołowskie planty były urządzane przez włodarzy miasta. Kompleksowe prace nad stworzeniem tego ogrodu publicznego zaczął wiceburmistrz Wojciech Rybicki po I wojnie światowej. Obecne prace modernizacyjne nad założeniem urbanistycznym tego ogrodu publicznego mają na celu przywrócenie świetności tego miejsca jeszcze z okresu Charlottenthalu oraz troskę o ochronę naszego dziedzictwa kulturowego.

Informacje pochodzą ze strony: http://www.mikolow.um.gov.pl/informator.php
 
----------------

Koljena skrzynka, tym razem mniej szybka, za to wymagająca 'umiejętności' wspinaczkowych :) ale na szczęście tylko u dzieci, które myślę warto zabrać i zachęcić do zabawy. Z okazji założenia kesza powstał ten oto wierszyk:

Poza tym polecamy zabrać latarkę. Kordy są nieco zakodowane, jak to zostało wyjaśnione na stronie OC, ostatnie trzy cyfry są zapisane od tyłu (tzn. wpisane jest 321 zamiast 123).


poniedziałek, 23 sierpnia 2010

23.08.2010r. - OM#04 - Opuszczony cmentarz



OM#04 Opuszczony Cmentarz

Nowy cmentarz żydowski w Mikołowie otwarto w rozwidleniu ulic Starej Drogi i Żorskiej na przełomie XVIII w. Zajmuje on obszar około 0,5 hektara. Niegdyś przy wejściu znajdował się dom przedpogrzebowy, a cały teren otoczony był ceglano-kamiennym murem. Najstarsza zachowana macewa pochodzi z 1726 r. i została odnaleziona na grobie Chama, syna Judy Lejba, zmarłego 26 lutego 1726 r. Pochówki trwały tu do początku lat 40tych XX w., a do dnia dzisiejszego zachowało się około 200 nagrobków. Posiadają one inskrypcje zarówno w języku niemieckim, jak i hebrajskim, a także bogatą symbolikę i zdobnictwo. Mimo że cmentarz przetrwał drugą wojnę światową w stanie niemalże nienaruszonym, w ostatnim roku wojny stał się świadkiem tragicznych wydarzeń. W styczniu 1945 r. przez Mikołów przechodził "marsz śmierci" więźniów z KL Auschwitz-Birkenau. Na mikołowskiej nekropolii pochowano około 60 z nich, którzy zmarli z wycieńczenia lub zostali dobici przez eskortujących ich Niemców. Wkrótce potem pod wschodnią ścianą muru cmentarnego Niemcy wykonali egzekucję na 14 więźniach - członkach ruch oporu, przywiezionych ciężarówką najprawdopodobniej z katowickiego więzienia. Ich zwłoki leżały pomiędzy macewami przez kilka dni, nim zostały pochowane. Obydwie tragedie upamiętniają stosowne pomniki.
 


Po wojnie cmentarz nie odzyskał swej funkcji, został zamknięty dla pochówków i zaczął niszczeć. Płyty nagrobne kradziono, wiele macew zostało przewróconych i połamanych. Pragnący zachować anonimowość jeden z byłych mieszkańców Mikołowa tak opisuje powojenne losy tej nekropolii: "Cały teren cmentarza był bardzo zaniedbany, a może raczej kompletnie zapomniany. Jeszcze kilka lat po wojnie było tam wiele nagrobków z prawdopodobnie bardzo drogich kamieni, które z biegiem lat "znikały". W pobliżu był dobrze prosperujący zakład kamieniarski i tajemnicą poliszynela było gdzie "zaopatruje się" w materiał. W latach sześćdziesiątych zostały już tylko nagrobki z piaskowca. Fragment cmentarza (front?) był wydzielony i umieszczona była tam mogiła więźniów z Oświęcimia, którzy zmarli w czasie ewakuacji obozu w styczniu 1945. Ta część była zadbana i pamiętam jako harcerze mieliśmy obowiązek porządkowania i składania kwiatów w tym miejscu. W domu grabarza, a raczej komórce przez lata mieszkała wielodzietna rodzina B. Ojciec rodziny był Cyganem i kilka razy zjeżdżały się tam cale tabuny, tradycyjne wozy i setki ludzi obchodząc przez kilka dni jakieś uroczystości (wesela?). Nas jako dzieci nic nie mogło powstrzymać, żeby tam zajrzeć, byliśmy zawsze chętnie przyjmowani, częstowani pieczenia z ogniska, chociaż po plecach zawsze przechodziły dreszcze, bo nie rozumieliśmy języka i zawsze zdawaliśmy sobie sprawę, że to wszystko dzieje się na cmentarzu".
 




W 1982 r. ostatecznie rozebrano rozgrabiony już w dużej mierze kamienny mur. Obrazu zniszczenia dopełniły kwaśne deszcze, które zaszkodziły przede wszystkim nowszym macewom.

W 1973 r. nekropolia mikołowska została wpisana przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach do rejestru zabytków. W 1988 r. jej teren został uporządkowany i otoczony metalowym ogrodzeniem. Niestety nagrobki nie zostały objęte pracami konserwatorskimi, co grozi całkowitą utratą pozostałości po żydowskich mieszkańcach Mikołowa.
tekst: Małgorzata Frąckowiak
zdjęcia w powyżej: Maciej Śmieszny
informacje ze strony: http://www.kirkuty.xip.pl/mikolow.htm
------------------------

Oto nasz 4 kesz, szybki i mały, jednak mamy nadzieję, że pokaże Wam  coś czego nie znacie, bo znajduje się nieco dalej od Rynku. Jest mikromagnetykiem, nie trzeba wdzierać się na teren cmentarza by go zdobyć, a mieć okazję miejsce zobaczyć.

Waypoint: OP2BCD

piątek, 20 sierpnia 2010

20.08.2010r. - Murowaniec





Murowaniec by Rydzol - jako że zdjęcia spojlerowego nie widzieliśmy, zaczęliśmy szukać z tyłu, a kesz w bardzo oczywistym ukryciu się znajdował, chociaż udało mi się poparzyć pokrzywą. Wymieniliśmy wymarzoną naszywkę na 2zł, bo nic innego nie posiadaliśmy niestety.


Waypoint: OP1DFD

czwartek, 19 sierpnia 2010

19.08.2010r. - Największy gont w Europie



Największy gont w Europie by Rydzol - mały mikrus w niedalekiej odległości od Krupówek, faktycznie nawet spokojna okolica :) dokonaliśmy wpisu i odłożyliśmy na miejsce.
 

Waypoint: OP2B3C

19.08.2010r. - Geohotel Krupówki





Geohotel Krupówki by wallson - setny kesz. Kordy zaprowadziły nas do kawiarni, ale osoba za ladą wyglądała średnio na barmana, więc poszliśmy w bok i były schody, do góry, chwila zwątpienia, bo drzwi otwarte i brak klamki do naciśnięcia, ale poszliśmy. I Bogdan podbija do barmana, a ten zdziwiony, że nic takiego tam nie ma. I problem, bo nie wiadomo co dalej, wypić piwo i szukać dalej? Ale była jeszcze barmanka, no to po krótkim namyśle, po sprawdzeniu w internecie wpisów podbiłam ponownie, tym razem do obojga z nich i barmanka "- skrzynka? no oczywiście że jest" :) i tak o to zdobyliśmy najdroższą jak dotąd, bo obkupioną piwem, skrzynkę :) pełną krecików, jednym się wymieniliśmy.


Waypoint: OP2A7C

środa, 18 sierpnia 2010

18.08.2010r. - Skarb Inków




Skarb Inków  by bogobig - znak uwaga na duchy nas nie przeraził, za to tłumy zwiedzających jak najbardziej :) jak się za to trochę ściemniło, Bogdan wykonał mały skok przez płot i szybko wysznupał kesza, wymieniliśmy krety i poszliśmy dalej ;-)


Waypoint: OP0440

sobota, 14 sierpnia 2010

14.08.2010r. - filips232: Stare Wierchy

filips232: Stare Wierchy by filips - upalny dzień, wiatru brak, wędrówka całkiem długa, szczęśliwie kesz całkiem bliski szlaku :) dorzuciliśmy kreta, a tak ogólnie bez wymiany.


Waypoint: OP2169

środa, 11 sierpnia 2010

11.08.2010r. - Na przeklętej ziemi...



Na przeklętej ziemi...by Lepiko - skrzynka zachwyciła nas już po opisie, niestety byliśmy prawie pewni, że ominie nas przyjemność posiadania FTFa, gdyż po jej założeniu aż do dzisiaj pojawiały się przeszkody. A dzisiaj, wprawdzie bez gps'a, ale się wybraliśmy, mając nadzieję, że nie spotkamy żadnych współszukających ludzi :) Po wejściu do środka, zaczęliśmy tak jak każe opis od piwnicy. Po jej dogłębnym zwiedzeniu i dotarciu na koniec ciemnego i wąskiego pomieszczenia udało się odnaleźć podpowiedź, którą po pierwszym chwyceniu wypuściłam z ręki, bo miała dość dziwnie prawdziwą konsystencję :P Po logistycznym rozpracowaniu odwrotu ruszyliśmy dalej, zwiedzając wiele pomieszczeń, większość oblepionych uwagami, że obiekt jest monitorowany i chroniony, usłyszeniu dziwnych trzasków z daleka, kolejny etap został odnaleziony, z tym że z drugiej strony, alternatywne wejście było prawie wyczynowe, właściwe miejsce było po prawej, a nie po lewej, i dobrze że nie jadłam obiadu, bo może bym się tamtędty nie zmieściła ;P Kolejny etap nie był zbyt oczywisty, gdyż właściwe miejsce wydawało się być zamurowane :) ale jak w końcu tam doszliśmy to efekt był niesamowity, nie chciałabym się tam znaleźć w nocy :) Kesz został odnaleziony, i o dziwo FTF! Miejsce w całości jest niesamowite i dostarczające nieziemskich emocji i się dziwię, że nikt przed nami się nie skusił na tą skrzynkę. Druga nasza skrzynka LepikoTeam i druga zasługująca naprawdę na najwyższe noty :) Wielkie dzięki za pokazaniu tego miejsca, z każdej strony :)





OUT: FTF, GK Opornik 100R 



Waypoint: OP2AD9

niedziela, 8 sierpnia 2010

01.08.2010r. - W DRODZE NA PILSKO - HALA MIZIOWA



W DRODZE NA PILSKO - HALA MIZIOWA by esperek - niestety jak odłożyłam plecak i wróciłam szukać skrzynki, ona była już znaleziona przez drugą połowę i Sebastiana, tak więc zasłużyłam się jedynie robiąc zdjęcie. Jak widać stan dobry, choć maskowanie i tak ponoć wymagało poprawy.


Waypoint: OP1320

sobota, 31 lipca 2010

31.07.2010r. - Jiff 2: Hala Górowa



Jiff 2: Hala Górowa by Jiff - włożyłam w to pełne poświęcenie, nabawiłam się siniaków, wszystkim innym przemokły buty, ale kesz w stanie idealnym zabezpieczony przed wilgocią czekał na znalazców. Zdobywany z Sebastianem i grupką ludzi niezwiązanych z OC.


Waypoint: OP1E93

środa, 28 lipca 2010

28.07.2010r. - Tańczące Fauny



Tańczące Fauny by Whatever - zdobywane trochę w biegu, w drodze z przystanku na przystanek. Dzięki uprzejmości kogoś, kto szukał wczesniej nie było 7up, może ze 4 :) 


Waypoint: OP1228

sobota, 17 lipca 2010

17.07.2010r. - Bunkier Chebzie



Bunkier Chebzie by Alexor - wejście do bunkra... takie dość zbunkrowane ;P najpierw przetrzepaliśmy wiele pokrzyw i krzaków nim trafiliśmy na te właściwe ;-) od których to do teraz szczypią mnie nogi, oby fakt pozytywnego działania na reumatyzm był rzeczywiście faktem... ;] Poparzeni i w 1/3 zmaraszeni od wyciągania kesza (patrz Bogdan), po którym chodziły stonogi i pająki, zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań, do czego przyczyniło się także to, że późna godzina była i jakoś chmurami się zaniosło, a do domu jeszcze kawałek był.




Waypoint: OP1FC0

17.07.2010r. - Minion Master



Minion Master by DeTeKtyW - również z yami-m... Gęsta burzowa atmosfera, stadka pająków mutantów oblazły maskujące cegłówki, ilość golemów wystarczy po wsze czasy.. :) i powstały 2 nowe, różowy i różowo-zielony, dorzuciliśmy też krecika :)



Waypoint: OP1BFA

17.07.2010r. - Kolonia Zgorzelec


Kolonia Zgorzelec by Pit - zdobywana z nowym geokeszerem yami-m, do niedawna znanym, jako nasz kolega Maciek ;P Dotarliśmy pod właściwą kamienicę, ponieśliśmy straty w ludziach (Bogdan niestety wpadł przednim kołem do dzury, co z zewnątrz wyglądało masakrycznie). Na miejscu stał rozmowny pan z piwem i psem. Bogdan cichaczem się oddalił, bez wskazówek (dzięki czemu miał okazję pozwiedzać budynek), a my pozostaliśmy na miejscu, bawiąc się z Kajtkiem, który mi jako pierwszej powierzył swoje kółko do rzucania ;-) ale walkę na przetrwanie wygraliśmy, bo w końcu się położył w trawie...

 (Kajtek :) 


IN: pisaki
OUT: takie coś... ;-)


 Waypoint: OP25E7

17.07.2010r. - Ruiny Lokomotywowni




Ruiny Lokomotywowni by sebastian - pierwszy raz w życiu widzieliśmy kesza w słoiku :) dorzuciliśmy tam jednego kreta, poza tym bez wymiany, za to obeszliśmy trochę teren, łącznie z podróżowaniem po terenach przemysłowych, tajemnym znanym tylko nawigacji skrótem. Przy zdobywaniu kesza był również yami.

 Waypoint: OP1574 

wtorek, 13 lipca 2010

13.07.2010r. - EM-18 Schron bojowy Śmiłowice





EM-18 Schron bojowy Śmiłowice by etna&mars - jeden z najbliższych nam keszy, którego do tej pory zawsze omijaliśmy przydał się w upalne dni, kiedy to nie miało się ochoty jechać nigdzie dalej :) kesz bojowy i taką też mieliśmy tam przeprawę. GPS zawsze potrafi zapewnić trochę rozrywki, pierwszy raz na tej trasie zaufaliśmy skrótowi, którego nie znaliśmy i... skończyliśmy brodząc w dusznej dolince pomiędzy pokrzywami i stadami komarów i much pancernych ;-] sam schron bardzo zadbany, pokrzywy wokół wykoszone, więc z podjęciem problemu nie mieliśmy. I w drodze powrotnej znów zaufaliśmy skrótowi z GPSa... jedziemy jedziemy, a tu pastuch :) przenieśliśmy rowery, nawet nas nie pokopało, potem było stadko krówek i całkiem spore stadko ich niespodzianek na drodze... i znów skok przez pastucha przy którym spadł mi łańcuch z rowera, a mieliśmy plan szybkiej ucieczki, w razie pojawienia się gospodarza ;)


NO TRADE


Waypoint: OP18A6

niedziela, 11 lipca 2010

11.07.2010r. - To my to my chorzowskie psy!


   Kiedy pod koniec spotkania w Zabrzu Nannete obiecała nam kolejne spotkanie, bez wahania stwierdziliśmy, że nie może nas na nim zabraknąć.

    Obiecany event odbył się w kolejnym dużym śląskim mieście - w Chorzowie. Start zapowiedziany był na 13.00, a my przyszliśmy nieco po 12.00 i okazało się, że organizatorka już grzeje dla uczestników miejsca :) Kiedy pojawiła się reszta, zajęliśmy się jedzeniem , piciem i wesołymi dyskusjami związanymi z różnymi geokeszerskimi wyczynami. Przy okazji można było zająć się rozkminianiem kilku mobilniaków:
- Kasa Żywca
- T jak Turlaj dropsa
- Pojepany kesz
- Chrapiący niedźwiedź
- Krypteks

   Oj, przy pojepanym keszu musiałem się trochę namarasić, ale moje poświęcenie nie poszło na marne, gdyż kesza wyjąłem bez problemu. W tym miejscu mały hint dla tych, którzy skrzynkę dopiero będą podejmować - przydaje się latarka :)
 
   Dodatkowo na spotkanie znów przybyli goście z północy, a dokładniej z Olsztyna, z przewspaniale pomysłowym Albumem geokeszerskim, do którego ci co mieli przy sobie zdjęcia mogli je wkleić na przeuroczej czarnej taśmie izolacyjnej, która powinna być na wyposażeniu każdego geokeszera ;-) 

   Gdy doczekaliśmy już wszystkich spóźnialskich, posileni, ruszyliśmy na nowo założony limakowy keszyk. Grupowe zdobywanie szybko zakończyło się sukcesem - w liczeniu pomógł mi Sebastian - i kiedy już myślałem, że zdobędę pierwszy na tym spotkaniu FTF - okazało się, że Bazyl był tu przed nami. Nieładnie ;) No ale mówi się trudno i keszuje się dalej ;-) 
 
   Następnym przystankiem było straszenie dzieci i przechodniów w Rosarium :) To też była skrzynka założona przez Limaka, którą tym razem znalazła Magda z Whateverów. Po prostu miała szczęście i trafiła na właściwy róg.... no chyba że to było "intuicyjne" ;P Tutaj FTFa na szczęście nie porwano, więc pełni nadziei ruszyliśmy na następną skrzynkę, którą był Wielki Krąg. Ponoć w opisie coś tam było pomylone, strona prawa z lewą czy coś, ale widać nam się też pomyliło, bo intuicyjnie kesza podjęliśmy. W ten sposób staliśmy się posiadaczami pięknego FTFa od Nannete.
 
   Gdy trochę odpoczeliśmy i zażyliśmy wody od "człowieka lodówki" (Sabol72 - dziękujemy Ci :) ), ruszyliśmy na Świątynię Petrycha. Tym razem na przód wysunęli się Żywcu z Bazylem, którzy także chcieli w końcu dorwać swojego FTFa. Kawałek nawet pobiegli (i to pod górkę! :) ). Po kolejnym krótkim odpoczynku w zacienionym ustroniu, poszliśmy jeszcze dalej, czyli do Planetarium. Z racji, że kesz to już dość stary, to ci co go jeszcze nie zdobyli poskakali po krzakach, reszta zaś posmażyła się na rozgrzanych schodach. My zaś tam zostawiliśmy nieco uciążliwego, bo ciężkiego, GK Śrubka Torowego. Słońce prażyło niemiłosiernie, więc zmyliśmy się stamtąd czym prędzej i przypuściliśmy szturm na piękny i pomysłowy kesz - Kobietę ze słonecznikiem. Doszły nas słuchy, że to jedna ze starszych skrzynek w naszym kraju, a dalej dzielnie trzymająca się na swoim miejscu. W tym miejscu nastąpił zmasowany atak komarów, który nasza wesoła ekipa odparła przeróżnymi środkami :) 
 
   Potem nadszedł czas na potężny i dopracowany w każdym szczególe kesz Salvador Dali, który był dziełem Bazyla - tu pozostała nam pewność że będzie FTF :P. Zagadki rozszyfrowywaliśmy wspólnie i gdy przy końcowym etapie na prowadzenie wysunęli się Żywcu z Pitem i Sebastianem, okazało się, że zdobyta z takim trudem skrzynka, została już zdobyta wcześniej przez... Limaka! A to świntuchy! ;P A myśmy się tak o nich martwili, gdzie to się zgubili, a oni tak chytrze nas wyprzedzili. W tym miejscu dziękujemy założycielowi skrzynki za świetne okolicznościowe breloczki.
 
   Takie bieganie po krzakach i między drzewami przyczyniło się do odezwu małych i większych głodów i tak to trafiliśmy znów pod parasole, gdzie jedząc i pijąc, regenerowaliśmy siły. No ale jak to czasem bywa, niektórzy nie wytrzymali i szybko ruszyli po kolejnego FTFa, robiąc Kartę rowerową. Na szczęście Limak przechytrzył trochę system i wykorzystując Zumi sprawił, że nie przeszliśmy się po ścieżce dla rowerów :) Tutaj FTFa – tym razem uczciwie - zdobyli Limaki. Taki spryt to pochwalamy :) 
 
   To był koniec przygód w parku. Nadszedł czas na transport do centrum Chorzowa - Bazyl - dziękujemy za podwózkę. Tam niestety FTFy też "ktoś" zgarnął. Kesze zdobywane były na raty, przy okazji znów nastąpiła przerwa na coś do picia - no bo co w końcu kurczę blade - nie wolno się odwodnić! ;) Nasza osobista keszościeżka zaczęła się przy Rozrywkowym Cache, potem ruszyliśmy na Żałosne resztki rynku, gdzie to panowie z urzędu podlewali kesza... ee, tzn. róże ;) Po drodze wybraliśmy się jeszcze z Sabolami i Sebastianem na skrzynkę U Wawrzyńca, która była bardzo fajnie ukryta, a i dzięki niej Sebastian mógł jednak wykonać jakiś "skok przez płot" albo raczej mur, w celu uratowania fiolki ze wskazówką. Naszym ostatnim na ten dzień celem stał się zreaktywowany Pomnik powstańca śląskiego, który doskonale zamaskowany był, a zdobyli go Limaki.

   I tak nastał dla nas czas smutnego końca i powrotu do domu.
Było niesamowicie pozytywnie, mamy nadzieję, że następne spotkanie już niedługo i dziękujemy wszystkim uczestnikom za przemiłą zabawę i gorrrącą atmosferę.

   W spotkaniu wzięli udział: Nanette, sabol72, Bazyl69, Hern, Lepiko, Limak, rene_zen, Rydzol, sebastian, Whatever, Żywcu, afrotel, Pit, i niedoczekani przez nas tATO.

   Dziękujemy - OrMiGroup.


 


   P.S. Tym razem filmik mało filmikowy, ale w ten upał wolałem zająć się zbieraniem ftfów :) Za to dziękuję wszystkim którzy udostępnili nam swoje zdjęcia dzięki czemu mogła powstać ta któtka prezentacja. Mam nadzieję ze się spodoba. A warto poczekać do końca, bo tam dzięki uprzejmości Sabol72 będziecie mogli zobaczyć wcześniej wyhaczonego przez Limaków ftfa z Salvatore.Jak komuś muzyka za głośna, to ściszyć, ale nie mogłem się oprzeć by ją do tego dodać, gdyż to chyba jeden z najbardziej „kolorowych” i gorących muzycznych utworów jakie kiedykolwiek słyszałem.

   Lista zdobywanych przez nas keszy:

sobota, 3 lipca 2010

03.07.2010r. - Rybnik - Światowid/AFW TEAM NO-18



Rybnik - Światowid/AFW TEAM NO-18 by woytas - bardzo uroczy ów Światowid jest :) i fajna trasa w połączeniu z Głebokimi dołami. Wymieniliśmy krety, ciężka śruba za kompas z zawodu, mam nadzieje, że ruszy niedługo dalej :) 


NO TRADE


Waypoint: OP0631

03.07.2010r. - Rybnik-Głębokie Doły/ AFW TEAM NO-14



Rybnik-Głębokie Doły/ AFW TEAM NO-14 by woytas - miejsce na spacer, albo jak w naszym przypadku - wyprawę rowerową bardzo fajne, aczkolwiek czegoś brakuje. A najgorsze są tłumy komarów i ślepków atakujących z każdej strony i trzeba było szybko uciekać dalej ;-)

NO TRADE 


Waypoint: OP02E7

03.07.2010r. - Pamięci Pomordowanych





Pamięci Pomordowanych by N_EM_O - nie takie oczywiste ukrycie, co się chwali :) ale niestety skrzynka w BARDZO złym stanie! wymagany natychmiastowy serwis, bo aktualnie za pojemnik służy tylko reklamówka.


NO TRADE


Waypoint: OP129E

03.07.2010r. - Zespół dworsko-parkowy




Zespół dworsko-parkowy by N_EM_O - szkoda, że to jedyny kesz w najbliższej okolicy Czerwionki. Droga zapokrzywiona i szkoda, że nie był schowany w środku gdzieś :) bo budynek wyglądał zachęcająco, aczkolwiek długa trasa przed nami i godzina nie pozwoliły na swobodne zwiedzanie, może kiedyś :)
 

NO TRADE
 

Waypoint: OP13F8

piątek, 2 lipca 2010

02.07.2010r. - BAZ-49 ( opuszczone miejsce)



BAZ-49 ( opuszczone miejsce) by Bazyl69 - druga upałowa skrzynka, również znaleziona z Maćkiem :) widok z okna niesamowity, jeszcze przy pięknej pogodzie fajniejszy, dlatego zrobiliśmy sobie tam przerwę.
Było dość pusto dlatego wsadziliśmy tam kauczuk, szklaną kulkę i broszke z Brennej, wymieniliśmy też krety - Kompas z zawodu za Wredziaka. No i dodaliśmy logbook, a na sam koniec zieloną gwiazdkę :) 




Waypoint: OP10B8

02.07.2010r. - Śląski widok



Śląski widok by naskos - bardzo fajne miejsce i wzgędnie blisko, nie do pomyślenia :) jak widać była tam rękawiczka...która została wprawiona w ruch :D Skrzynkę i hołdę zdobywał z nami Maciek.

NO TRADE 


Waypoint: OP1AF8

poniedziałek, 28 czerwca 2010

28.06.2010r. - Hala MOSiR




Hala MOSiR by Tofik87 - naścienny chłopek pilnował kesza :) ostatni po drodze do domu, znaleziony z Wojtkiem.

NO TRADE 


Waypoint: OP2930

28.06.2010r. - Teatr Nowy




Teatr Nowy by Whatever - brak wskazówek, ale mikrus wydobyty szybko przez tego, który zaczyna je ostatnio tak lubić :) Poszukiwania z Wojtkiem.




Waypoint: OP27B6

28.06.2010r. - Staruszka



Staruszka by Whatever - staruszka otoczona przez prześliczne duże jaszczurki, które wygrzewały się na słońcu  :) Stąd również zabraliśmy kreta, Wredziaka bez głowy. Znaleziona również z Wojtkiem.


NO TRADE



Waypoint: OP1836